Am Stoję na dachu w centrum miasta i G Patrzę na wszystko z góry Em Brzydkie dziewczyny stały się ładne A ładne brzydkie i F Nie wiem czy to cud natury Am Czy medycyny estetycznej G Jak coś jest zwykłe To staje się niezwykłe Em F A jak coś sztuczne to przemilczę Am Dostałem kredyt zaufania Każdy chce się spoufalać G A ja siedzę sam na dachu w centrum Em I patrzę na wszystko Bez spięć już F Na chacie czysto Bo bania na miejscu Pochłania szum tego miasta, dźwięk syren, zapach smogu Szum tego miasta, pełno ludzi, mało ziomów Chodź ze mną Tylko nie mów nikomu Chodź ze mną (No chodź) Pokażę Ci świat Którego nikt jeszcze nie poznał Znam Go ja I moja mała mała insomnia Nie mogę spać Co dzień myślę jak temu sprostać Gonimy hajs Chociaż sam nienawidzę pieniądza Stałem na szczycie góry i tam czułem że żyje Stoję na dachu w centrum i tu czuję Że zginę Ale to przez chwilę Bo zaraz się odrodzę, a potem Przeminę Po Co się denerwować, skoro nie ma na to wpływu Zawsze byłem taki mądry, a dopiero na to wpadłem Byłem a nie jestem Bo jak się okazało nigdy nie myślałem rozumem tylko jebanym sercem Chociaż tak nie chcę bo Byłoby łatwiej To jestem skurwielem Bo ona tego pragnie A jak mam dać jej Coś czego nie mam Ucieka czas nam Dlatego siema Chodź ze mną Tylko nie mów nikomu Chodź ze mną Pokażę Ci świat Którego nikt jeszcze nie poznał Znam Go ja I moja mała mała insomnia Nie mogę spać Co dzień myślę jak temu sprostać Gonimy hajs Chociaż sam nienawidzę pieniądza Pokażę Ci świat Którego nikt jeszcze nie poznał Znam Go ja (a a) I moja mała mała insomnia Nie mogę spać Co dzień myślę jak temu sprostać Gonimy hajs Chociaż sam nienawidzę pieniądza